Strona stanowi archiwum postów publikowanych na https://www.facebook.com/milanleaksplArkusz audytu obywatelskiego
Robimy porządki
Kiedy zaczynaliśmy publikacje w lipcu 2013 nasza intencją było przeprowadzenie kilku śledztw obywatelskich odnośnie poczynań lokalnego samorządu. Mieliśmy nadzieję iż wykorzystując wnioski o informację publiczną (WIP) w celu zapewnienia jawności dokumentów oczyścimy trochę atmosferę wokół działań milanowskiego samorządu i przyczynimy się do odbudowania zaufania pomiędzy samorządem i mieszkańcami.
Spora część naszych śledztw obywatelskich zakończyła się namacalnymi rezultatami, zdecydowanie NIE są to jednak te rezultaty, które chcielibyśmy zobaczyć. Zamiast zgromadzić dokumenty pokazujące, że samorząd działa OK zgromadziliśmy dokumenty pokazujące różne patologie, które absolutnie nie powinny mieć miejsca (większość z tych dokumentów zresztą już opublikowaliśmy). Mimo wszystko odbieramy jednak wynik naszej pracy pozytywnie, chociaż obraz funkcjonowania milanowskiego samorządu, który się z nich wyłania jest hmm... fatalny. Cieszymy się, że dzięki informacji publicznej udało nam się udokumentować to co niewątpliwie wymaga korekty. W końcu może być to pierwszy krok na drodze do naprawy Ponieważ jednak ilość zgromadzonego materiału trochę nas przerosła i sami zaczęliśmy się w nim gubić postanowiliśmy zrobić remanent i nieco bardziej usystematyzować nasze śledztwa obywatelskie. Przez najbliższe kilka tygodni chcielibyśmy się więc skupić na porządkowaniu, podsumowywaniu dotychczas przeprowadzonych śledztw obywatelskich i publikowaniu nieopublikowanych jeszcze dokumentów. Wyniki naszych śledztw obywatelskich polecamy też milanowskiej "władzy" jako materiał do refleksji nad sobą na koniec roku oraz podstawę do kilku noworocznych postanowień poprawy, a mieszkańcom Milanówka jako materiał do przemyśleń na temat tego jak w przyszłości zapewnić to, żeby Burmistrz działał dla dobra WSZYSTKICH (a nie wybranych) mieszkańców, a Rada Miasta Milanówka pełniła naprawdę rolę organu KONTROLI BURMISTRZA (nie FanClubu Burmistrza). SPOKÓJ CZY MUR MILCZENIA...
Pewne lokalne medium opublikowało wczoraj swoje refleksje na temat programu w "TVP Info" zadając dramatyczne pytanie "Czemu i komu to służy?" Rozumiemy, że ten profesjonalnie zrobiony program mógł wprawić lokalne medium w zdziwienie, że istnieje dziennikarstwo na innym poziomie niż reprezentuje lokalne medium, ale takie publiczne wyrażanie swojego rozgoryczenia uważamy za nieco niesmaczne. Chyba jedynie na karb tego rozgoryczenia można zwalić określenie Milanówka jako spokojnego miasta. Pragniemy zwrócić uwagę, że Milanówek nie był, ani nie jest spokojnym miastem. Milanówek jest miejscem w którym miało miejsce niewyjaśnione do dziś morderstwo małżeństwa Krawczyków i zniknięcie małżeństwa Drzewińskich, a sądząc z niektórych niektórych informacji emitowanych na ten temat w mediach może być to jedynie czubek góry lodowej różnych dziwnych zdarzeń związanych z nieruchomościami. Czy naprawdę więc to co obserwujemy w Milanówku to spokój czy raczej jakiś patologiczny "mur milczenia"? Mało? Od jakiegoś czasu zaczęło się intensywnie mówić/pisać o rożnych nieprawidłowościach związanych z Urzędem Miasta Milanówka, punktując różne niedociągnięcia i rozbieżności w dokumentach. Spory wkład w to miały też niezależne radne. Spotkało się to z zadziwiającymi atakami agresji. Anonimy z wyzwiskami, zniszczenie skrzynki gazowej, kradzieże z prywatnej posesji banerów krytykujących milanowską "władzę". Czy takie rzeczy dzieją się w spokojnym mieście? Przechodząc do samego programu. Przyznajemy, że był bardzo interesujący i to właśnie z tego powodu, że pokazywał na czym polega "spokojne miasto". Po jednej stronie mieliśmy społeczeństwo obywatelskie, które chce w Milanówku normalności. Po drugiej stronie mieliśmy milanowską "władzę" w towarzystwie kilku osób spośród których zidentyfikowaliśmy pełnomocnika Milanówek Dziś i Jutro w ostatnich wyborach samorządowych oraz kilku lokalnych biznesmenów. Grupa milanowskiej "władzy" (jak było zresztą do przewidzenia) nie wytrzymała merytorycznej dyskusji i przystąpiła do mało wysublimowanych ataków personalnych. Ponieważ program emitowany był na żywo więc ten wybuch słownej agresji widać było jak na dłoni. Czy było to typowe dla wyznawców "spokojnego miasta"? Niech każdy sam sobie odpowie na przykładzie własnych doświadczeń. Podsumowując chcemy powtórzyć raz jeszcze, że Milanówek nie był i nie jest spokojnym miastem. Milanówek ma jednak szansę być spokojnym miastem kiedyś o ile mieszkańcy zdobędą się na przełamanie tego "muru milczenia", który dzieli ich od normalności. Poniższy filmik ze specjalną dedykacją dla lokalnego medium i innych dla których "spokojne miasto" to miasto w którym giną ludzie, kradziona jest prywatna własność, zadłużenie miasta rośnie, a chronione prawem wartości są dewastowane. Mamy nadzieję, że ten filmik będzie dla nich inspiracją i zdobędą się na odwagę walki o prawdę bo... "courage is contageous" Lokalna społeczność nie powinna bać się "władzy". To "władza" powinna bać się lokalnej społeczności. http://www.youtube.com/watch?v=wRWMGlktQAc # # # HALO TU ZIEMIA Ostatnio pojawiło się kilka publikacji osób z kręgów milanowskiej "władzy" demonstrujących najwyraźniej swoje zadowolenie ze sposobu w jaki Milanówek jest zarządzany. Piszemy "najwyraźniej" ponieważ wszelka krytyka tego co się w Milanówku dzieje jest przez nich odbierana jako "oczernianie" miasta i próba obalenia panującego w mieście "dobrostanu". Nie wątpimy, w szczerość tych wypowiedzi. Co więcej po kilku latach w Milanówku wierzymy, że istnieją ludzie, którzy dewastację utożsamiają z rozwojem, niezdolność z rozliczenia się z powierzonych pieniędzy uważają za normę, a bezsensowne zadłużanie sie miasta za bogactwo. Wierzymy również, że "wyciek" kilku milionów złotych z publicznych pieniędzy wraz ze ściekami niewiadomego pochodzenia (za które jednak trzeba było zapłacić) nie stanowi dla szeregu osób powodu do zaniepokojenia. W końcu dla niektórych publiczne to niczyje. Czym się więc przejmować i za co obwiniać. Dla nas publiczne nie znaczy jednak "niczyje" tylko NASZE-MIESZKAŃCÓW i co więcej dostrzegamy związek pomiędzy marnotrawieniem pieniędzy publicznych, a np fatalną nawierzchnią dróg gminnych. Po jeżeli zmarnotrawiono NASZE-MIESZKAŃCÓW pieniądze, to z czego mamy płacić za doprowadzenie dróg do należnego stanu? A przykłady można by mnożyć. Nie rozumiemy dlaczego osłania się winnych kolosalnego zadłużenia miasta, likwidacji zieleni czy dewastacji zabytków i charakteru miasta. Wszystkie te zjawiska są w gruncie rzeczy niszczeniem NASZEGO-MIESZKAŃCÓW majątku i zarazem pauperyzacją NAS -MIESZKAŃCÓW. Jeszcze kilkanaście lat temu mieszkańcy Milanówka mogli imponować miejscem w którym mieszkają, jego unikalnym, elitarnym charkterem, przyrodą. Obecnie Milanówek zaczyna niebezpiecznie przypominać pozbawiony jakiegokolwiek charakteru Grodzisk Mazowiecki (też byłe letnisko) czy skrzyżowanie drogi wojewódzkiej z powiatową w okolicach Piaseczna. Powyższymi przykładami posłużyliśmy się nieprzypadkowo, bowiem jest udokumentowane, że są one uważane za wielce pozytywne i godne naśladowania przez tych co w staczaniu sie Milanówka po równi pochyłej dostrzegają "dobrostan" i wszelką krytykę odrzucają jako "oczernianie spokojnego miasta". Czas wreszcie powiedzieć, ze Milanówek przynajmniej od kilkunastu lat nie jest "spokojnym miastem". Spokój sprzyja rozwojowi. W spokojnych miastach szybkość destrukcji nie przybiera aż tak monstrualnej formy. Psychika ludzka jest bardzo skomplikowanym tworem. W psychologii istnieje pojęcie zwane "efektem wyparcia", czyli nie przyjmowania do wiadomości traumatycznych faktów. Jednak nie jest to sposób na efektywne radzenie sobie z problemami. Dopóki nie przyjmiemy do wiadomości tego co się stało w Milanówku w ciągu ostatnich kilkunastu lat, nie będziemy w stanie zapobiec całkowitej degrengoladzie miasta, która jest konsekwencją kontynuowania obecnego podejścia do wszelkich problemów. Dotyczy to również reprezentujących kręgi milanowskiej "władzy" autorów artykułów, które zainspirowały nas do napisania niniejszego tekstu. # # # COŚ W RODZAJU PODSUMOWANIA... Gdy sprowadziliśmy się do Milanówka chcieliśmy tu normalnie żyć przyczyniając się do rozwoju tego unikalnego miasta. Okazało się jednak, że obrona charakteru najbliższego otoczenia przed bezmyślną dewastacją oznacza wejście w konflikt z lokalnymi siłami i musieliśmy stanąć w obronie naszej własności co oznaczało spojrzenie na sprawy w szerszym kontekście. To z kolei zmieniło nas w mimowolnych kronikarzy nie tylko problemów związanych z najbliższym sąsiedztwem, ale również patologii w funkcjonowaniu miasta. Szybkość dewastacji jego największej wartości czyli chronionego prawnie środowiska przyrodniczo-kulturowego nas przeraziła. Tempo to nie mogłoby przybrać takich rozmiarów w środowisku poszanowania prawa i transparentności w sprawowaniu władzy (szereg działań podejmowanych jest tak jakby chciano za wszelką cenę uniknąć debaty, niejednokrotnie jest problem z dostępem do dokumentacji i informacji etc). Właśnie dlatego uważamy, że praworządność i jawność są kluczem do zatrzymania procesu destrukcji miasta. Wiemy, że w naszej opinii nie jesteśmy osamotnieni. Wielu ludzi decydując się na mieszkanie w Milanówku sprowadzało się do zielonego wypełnionego przepięknymi budowlami miasteczka otoczonego buforem zieleni. Kupowali mit przedwojennego letniska i marzenie o spokojnym życiu w zielonej okolicy. Nie przyszło im do głowy (podobnie jak nam), że miasto-letnisko, nowoczesne od momentu swojego założenia, którego podstawowe założenia przetrwały (wraz z pięknymi willami i starodrzewiem) okres komunistycznej destrukcji - będzie na ich oczach tak brutalnie niszczone w imię rabunkowego generowania groszowych zysków dla jakiejś garstki ludzi, którzy działają tak jakby nie byli w stanie intelektualnie sprostać wyzwaniom nowoczesności i jedyny sposób generowania groszowych zysków widzieli w rabunkowym eksploatowaniu tego co sie jeszcze da zburzyć i wyciąć. Miasto sprawia wrażenie jakby ton w nim nadawali robotnicy budowlani opisani we wspomnieniach Marii Morozowicz- Szczepkowskiej. Wspomniani robotnicy budowlani rozkradli bardzo kosztowne wino kolekcjonowane przez ojca dramatopisarki po to by ..... sprzedać je za złotówkę w Grodzisku. Zysk z tego mieli absolutnie groszowy (podejrzewamy, że zysk ze sprzedaży całej zawartości piwniczki był mniejszy niż wartość jednej butelki), a wygenerowane przez nich straty były olbrzymie. Oczywiście opisani robotnicy też są jakąś częścią historii i tradycji Milanówka tylko czy naprawdę jest sens tą tradycję kontynuować? My osobiście uważamy, ze absolutnie nie. Milanówek powinien wrócić do swoich nowoczesnych korzeni przyjaznego mieszkańcom miasta i rozwijać się tak jak pozostała część cywilizowanego świata czyli w poszanowaniu środowiska przyrodniczo-kulturowego, które staje się najcenniejszą wartością we współczesnym świecie. Chcąc przypomnieć uosobieniem jakich wartości był i powinien zostać Milanówek nasze weekendowe wpisy będą się udostępnianiem wpisów na testowych serwisach zainspirowanych tradycyjnym milanowskim stylem życia i jego historią. Możemy tylko wyrazić nadzieję, że zanim nie przybiorą one swojej docelowej formy środowisko przyrodniczo-kulturowe Milanówka nie zostanie zdewastowane do tego stopnia, że adnotacja o tym, że stanowił on inspirację dla ich powstania nie będzie brzmiało jak kpina. A wiele wskazuje, że tak się może zdarzyć. |
|
|