|
O krótkotrwałej i długotrwałej korzyści lub stracie
Najpiękniejsze milanowskie wille
Jak wspomnieliśmy częścią krajobrazu Milanówka są niszczejące wille. Wille niszczeją dlatego, że nie maja właściciela, dlatego mają właściciela, lub dlatego, ze maja wielu właścicieli. Najbardziej widowiskowy jest ten drugi sposób.
Brzmi to trochę bez sensu. Dlaczego ktoś może chcieć zniszczyć własna willę? Przecież to niszczenie własnego majątku! Długoterminowo tak, ale gdy się szuka szybkiego zysku (tzn. bierz fosę i w nogi) to może nie nawet opłacać. Oczywiście tylko właścicielowi i to kosztem sąsiadów ( czasem znacznym). Brzmi trochę tajemniczo. Spróbujmy więc na przykładzie. Gdyby np warszawskie Łazienki lub pałac w Wilanowie zakupił przedsiębiorczy deweloper to nie zastanawiałby się ani chwili. Zburzyć ruderę, a na odzyskanej w ten sposób działce zbudować 40 piętrowe apartamentowce z luksusowymi penthousami. Do kojarzącego się z luksusem otoczenia trzeba dodać Jeszcze do tego chwytliwą nazwą (np Dom w Łazienkach, lub apartamenty przy Pałacu) i już. Zarobek pewny. Oczywiście tylko krótkoterminowy i tylko dla developera. Bowiem Łazienki i Wilanów są miejscami wyjątkowymi tylko gdy pławią się w blasku swojej historii i zabytków. Są luksusowe tylko gdy mają piękne, zadbane obszary przyzamkowych parków, które są ich ozdobą i zielonymi płucami. Gdy to wszystko zostanie usunięte, to pozostanie jeszcze jedno blokowisko, z gorszą komunikacja niż Ursynów czy Bielany, a więc nieuchronnie chylące się ku upadkowi. Czy dzieje się to w Milanówku. No cóż na miejscu starych willi powstało już kilka bloków. Czy było to zgodne z prawem? W naszej opinii nie bardzo. Wygląda jednak, że do dnia dzisiejszego nikt się żadnych nieprawidłowości nie dopatrzył. Kolejny cud? W okolicy można zobaczyć wille, które stoją puste i niszczeją. Jest w tym coś niepokojącego. Może maja ciągnące się latami sprawy o uregulowanie stosunków własnościowych? A może właściciele nie mogą uzyskać żądanej ceny ustalanej na podstawie tzw operatów, które w żaden sposób nie odzwierciedlają warunków w terenie np obecności obiektów sprzecznych z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego , czy lokalnego zagęszczenia zabudowy, której zgodnie z zapisami prawnymi być w zasadzie nie powinno? A może po prostu nie chcą inwestować w renowacje zabytku skoro za płotem może wkrótce stanąć blok lub uciążliwy obiekt? Wartość zabytku przy blokowisku jest niewielka ,a koszty jego utrzymania i renowacji kolosalne. Kto jest odpowiedzialny za to, że w milanowskie zabytki nie opłaca się inwestować. |
Kłopotliwe pytania |
1. Ile willi zniknęło pomiędzy 1945-1989, a ile po 1989 roku. Ile z nich przed wyburzeniem zostało usuniętych z listy zabytków po tym jak doprowadzono je do stanu ruiny. 2. Czy zostało wszczęte choć jedno postępowanie karne mające na celu ustalenie osób winnych dewastacji obiektu? 3. Co powstało w miejscu zburzonych zabytków? Czy było to zgodne z prawem? 4. Jaka pomoc oferuje państwo tym co chcą utrzymać posiadany zabytek w dobrym stanie? jak rozdzielane są fundusze dane gminie na ten cel? 5. Jak gmina zachęca do ochrony posiadanych zabytków, jakie gwarancje daje tym co zainwestowali w ich renowację? |
O dyskryminacji i uprzywilejowaniu
Najpiękniejsze milanowskie wille
Gdy się spaceruje po Milanówku zwraca uwagę duża ilość niszczejących starych willi. Wille niszczeją dlatego, że nie maja właściciela, dlatego mają właściciela, i dlatego, ze maja wielu właścicieli.
Ten ostatni przypadek nie jest w przypadku zabytkowych willi rzadki (są one często dziedziczone przez wielu spadkobierców), a jak mówi starodawne przysłowie gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Ze współwłasnością budynku jest nawet większy problem niż z przysłowiowymi kucharkami, szczególnie w przypadku gdy współwłasnością jest stary dom w który trzeba bez przerwy ładować spora ilość pieniędzy, lub... patrzeć jak niszczeje. Sądząc że stanu milanowskich willi współwłaściciele najczęściej wybierają ta drugą opcję. Ale nie potępiajmy ich zbyt szybko. Nie wszyscy oni marzą o ruinie własnego domu, tylko niektórzy. A tym ostatnim z pomocą przychodzą ........ hmm, jak się zdaje organy państwowe.
Teoretycznie budynek mieszkalny powinien spełniać pewne normy określone w rozporządzeniach. Utrzymywanie budynku mieszkalnego w stanie nieodpowiednim obłożone jest sankcjami karnymi z mocy Prawa Budowlanego.
Z powyższego zdawałoby się wynikać, że współwłaściciele chcący by budynek był w dobrym stanie są górą. Maja podstawy prawne by przywołać do porządku tych co chcą niszczyć ich wspólny majątek (czyli współposiadaną willę).
Jednak to tylko teoria. Przypadek Ćwoków jest pewnie ekstremalny (uszczerbek na zdrowiu na skutek niemożności usunięcia zagrożenia spowodowanego stanem budynku - patrz cud 3). Nie można też wykluczyć, ze padły ofiarą zwykłego mobbingu. Ale zdarzenie to najprawdopodobniej nie mogłoby się wydarzyć, gdyby nie specyficzne rozumienie prawa własności w powiecie. A raczej specyficzne rozumienie praw posiadaczy niewielkich kawałków willi oraz praw wynikających z rękojmi ksiąg wieczystych. Nie można wykluczyć, że prace doprowadzające budynek do stanu zgodnego z normami uzyskują przyzwolenie Starosty, Sądu czy Nadzoru budowlanego, tylko wtedy gdy ..... Właściwie dokładnie nie wiadomo. W każdym razie poprzedni współwłaściciele ćwoczego domku nie mieli żadnych problemów z uzyskaniem zgody na wykonanie niezbędnych prac, pomimo...... braku zgody posiadaczy większości współudziałów. Czy oznacza to, że willa ma niszczeć, a właściciele żyć w nieakceptowalnych dla siebie warunkach w zależności od tego komu przywileje przyzna Starosta lub inny funkcjonariusz państwowy? Stan starych willi sugeruje, ze odpowiedź (przynajmniej w powiecie) brzmi "tak". Co to ma wspólnego z obowiązującym prawem? Hmm ... raczej niewiele. Należy dodać, że czasami jednym ze współwłaścicieli (lub zarządzającym) jest gmina. Co z definicji jeszcze bardziej uzależnia współwłaścicieli od decyzji funkcjonariuszy państwowych
Tworzy to błędne koło, bowiem z budynków, których nie można wyremontować uciekają ci, którzy mają środki i wolę aby poprawić ich standard. Rozsypujące się wille przyciągają natomiast tych co preferują tzw mieszkania bezczynszowe w których mogą żyć w czasami koszmarnych warunkach, ale niskokosztowo.. I tak koło się napędza.
Zgodnie z zapisami Prawa gdy niszczony jest zabytek powinien interweniować Konserwator Zabytków, a Starosta powinien zabytek przejąć. Jednak stan willi budzi podejrzenie, że ani Starosta, ani Konserwator nie robią nic. No może Konserwator uczynnie usuwa obiekt z listy zabytków gdy jego stan jest już........ nieakceptowalny.
A co na to lokalne urzędy, prokuratura i sadownictwo? Czy w tym powiecie posiadacz niewielkiego kawałka willi ma prawo do doprowadzenia jej do stanu dewastacji (nawet wbrew woli reszty posiadaczy) i nie grożą mu żadne konsekwencje karne? Nie można więc wykluczyć, że jesteśmy na tropie kolejnego cudu. Cudu niszczenia chronionych wartości.
Ten ostatni przypadek nie jest w przypadku zabytkowych willi rzadki (są one często dziedziczone przez wielu spadkobierców), a jak mówi starodawne przysłowie gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Ze współwłasnością budynku jest nawet większy problem niż z przysłowiowymi kucharkami, szczególnie w przypadku gdy współwłasnością jest stary dom w który trzeba bez przerwy ładować spora ilość pieniędzy, lub... patrzeć jak niszczeje. Sądząc że stanu milanowskich willi współwłaściciele najczęściej wybierają ta drugą opcję. Ale nie potępiajmy ich zbyt szybko. Nie wszyscy oni marzą o ruinie własnego domu, tylko niektórzy. A tym ostatnim z pomocą przychodzą ........ hmm, jak się zdaje organy państwowe.
Teoretycznie budynek mieszkalny powinien spełniać pewne normy określone w rozporządzeniach. Utrzymywanie budynku mieszkalnego w stanie nieodpowiednim obłożone jest sankcjami karnymi z mocy Prawa Budowlanego.
Z powyższego zdawałoby się wynikać, że współwłaściciele chcący by budynek był w dobrym stanie są górą. Maja podstawy prawne by przywołać do porządku tych co chcą niszczyć ich wspólny majątek (czyli współposiadaną willę).
Jednak to tylko teoria. Przypadek Ćwoków jest pewnie ekstremalny (uszczerbek na zdrowiu na skutek niemożności usunięcia zagrożenia spowodowanego stanem budynku - patrz cud 3). Nie można też wykluczyć, ze padły ofiarą zwykłego mobbingu. Ale zdarzenie to najprawdopodobniej nie mogłoby się wydarzyć, gdyby nie specyficzne rozumienie prawa własności w powiecie. A raczej specyficzne rozumienie praw posiadaczy niewielkich kawałków willi oraz praw wynikających z rękojmi ksiąg wieczystych. Nie można wykluczyć, że prace doprowadzające budynek do stanu zgodnego z normami uzyskują przyzwolenie Starosty, Sądu czy Nadzoru budowlanego, tylko wtedy gdy ..... Właściwie dokładnie nie wiadomo. W każdym razie poprzedni współwłaściciele ćwoczego domku nie mieli żadnych problemów z uzyskaniem zgody na wykonanie niezbędnych prac, pomimo...... braku zgody posiadaczy większości współudziałów. Czy oznacza to, że willa ma niszczeć, a właściciele żyć w nieakceptowalnych dla siebie warunkach w zależności od tego komu przywileje przyzna Starosta lub inny funkcjonariusz państwowy? Stan starych willi sugeruje, ze odpowiedź (przynajmniej w powiecie) brzmi "tak". Co to ma wspólnego z obowiązującym prawem? Hmm ... raczej niewiele. Należy dodać, że czasami jednym ze współwłaścicieli (lub zarządzającym) jest gmina. Co z definicji jeszcze bardziej uzależnia współwłaścicieli od decyzji funkcjonariuszy państwowych
Tworzy to błędne koło, bowiem z budynków, których nie można wyremontować uciekają ci, którzy mają środki i wolę aby poprawić ich standard. Rozsypujące się wille przyciągają natomiast tych co preferują tzw mieszkania bezczynszowe w których mogą żyć w czasami koszmarnych warunkach, ale niskokosztowo.. I tak koło się napędza.
Zgodnie z zapisami Prawa gdy niszczony jest zabytek powinien interweniować Konserwator Zabytków, a Starosta powinien zabytek przejąć. Jednak stan willi budzi podejrzenie, że ani Starosta, ani Konserwator nie robią nic. No może Konserwator uczynnie usuwa obiekt z listy zabytków gdy jego stan jest już........ nieakceptowalny.
A co na to lokalne urzędy, prokuratura i sadownictwo? Czy w tym powiecie posiadacz niewielkiego kawałka willi ma prawo do doprowadzenia jej do stanu dewastacji (nawet wbrew woli reszty posiadaczy) i nie grożą mu żadne konsekwencje karne? Nie można więc wykluczyć, że jesteśmy na tropie kolejnego cudu. Cudu niszczenia chronionych wartości.
Kłopotliwe pytania |
1. Czy sytuacja Ćwoków jest wyjątkowa? Czy rutynowo posiadacze niewielkich kawałków nieruchomości otrzymują od organów państwowych pomoc, która umożliwia im niełożenie na utrzymanie nieruchomości i wymuszanie utrzymania ich w złym stanie technicznym? 2. Czy Starosta rutynowo odmawia zgody na przeprowadzenie prac doprowadzających nieruchomości do stanu zgodnego osobom, które zgodnie z zapisami ksiąg wieczystych mają do tego prawo? 3. Czy nadzór budowlany rutynowo odmawia ukarania współwłaścicieli uchylających się od łożenia na utrzymanie nieruchomości w stanie technicznym zgodnym z obowiązującymi normami? 4. Czy prokuratura rutynowo nie widzi naruszenia prawa w uniemożliwianiu doprowadzenia budynku do stanu zgodnego z normami? Podobnie jak sądownictwo karne? 5. Czy sądownictwo cywilne rutynowo przedłuża w nieskończoność sprawy rozdymając nawet proste postępowania do barokowych rozmiarów, utrudniając i podnosząc koszty dla tych co chcą utrzymać nieruchomość w należnym stanie? |
O motywacji i demotywacji
Najpiękniejsze milanowskie wille
Od wieków wiadomo, że ludzie w swoich działaniach dążą do osiągnięcia korzyści. Doraźnej, długoterminowej, dla siebie, dla rodziny etc, ale zawsze korzyści. Ta cecha natury ludzkiej jest dobrze znana podejmującym decyzje. Świadczą o tym liczne dotacje, ulgi i subwencje, na jakie może liczyć ten co podejmuje działania, do których np państwo chce zachęcić obywateli. Często za działania, które są uważane za niepożądane są obłożone karami. Chodzi przede wszystkim o to, aby zmniejszyć ilość korzyści, które mogą przynieść.
Wobec powyższego bardzo nas zdziwiło oświadczenie burmistrza miasta Milanówka, że przy przydziale z TBS pierwszeństwo mają ludzie mieszkający w złych warunkach. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic niezwykłego. Oczywistym jest, że przy przydziale tego typu mieszkań pierwszeństwo powinni mieć ci, których warunki bytowe urągają ludzkiej godności. Czy jednak taka polityka nie sprzyja dewastacji starych willi i pogarszaniu się warunków bytowych osób w nich mieszkających?
Dla osób nie znających Milanówka spieszymy z wyjaśnieniem. W okresie komunistycznej (lub raczej socjalistycznej) urawniłowki zwykły obywatel nie mógł posiadać zbyt dużej przestrzeni mieszkalnej. Nie pamiętamy dokładnie ograniczeń, ale na pewno niedopuszczalne było posiadanie więcej niż jednego pokoju na osobę. Były tez ograniczenia w metrażu. Właściciele willi w letnisku posiadali przestrzeni mieszkalnej znacznie więcej niż przewidywał regulujący te sprawy dekret, nie mówiąc już o właścicielach pensjonatów.
Aby uczynić zadość ówczesnemu rozumieniu sprawiedliwości społecznej, dokwaterowywano im więc mieszkańców. Podobnie się działo w willach opuszczonych przez właścicieli. Wydzielone w ten sposób mieszkania trwały i trwały i.... w sporym stopniu stopniu trwają do dziś. Po 1989 roku ustalono, że właściciele, lub ich spadkobiercy maja prawo do odzyskania prawa do władania swoja własnością, a państwo ma obowiązek zapewnić lokale mieszkalne osobom 'z kwaterunku'.
Lokali dla przesiedlenia jednak brakowało i brakuje. Chociaż minęło już ponad 20 lat. Miasto posiada na ten cel pewna pule mieszkań (zbudowano kilka bloków TBS). Jednak zbyt małą. Jeżeli prawda jest, że zdecydowano się nimi obdzielać tych co mieszkają w najgorszych warunkach, to wydano wyrok na szereg willi.
Nie można oczekiwać, że ich właściciele będą inwestować w doprowadzenie do dobrego stanu budynku zniszczonego latami zaniedbań jeżeli odłoży to (być może w nieskończoność) moment przydziału mieszkań w TBS mieszkającym w nich 'kwaterunkowym'. Podejrzewamy, że taka postawa musi mieć pełne wsparcie ludzi, którzy mieszkają w lokalach 'z przydziału', bowiem oni pewnie też nie chcą być przesunięci na koniec kolejki osób czekających na nowe mieszkanie socjalne. A stanie się to, zgodnie ze wspomnianym oświadczeniem burmistrza, gdy stara willa w której mieszkają zostanie doprowadzona do naprawdę dobrego stanu technicznego.
Hipotetycznie można powiedzieć, że największe szanse na przekwaterowanie do nowego mieszkania w TBS mają ci mieszkający w lokalach wydzielonych w willach, które ulegają szybkiej dewastacji.
Czy istotnie taka jest polityka mieszkaniowa miasta Milanówka? Jeżeli tak to jaki jest jej cel? Bo przecież zarządu miastem nie powierza ludziom, którzy nie potrafią przewidzieć oczywistych konsekwencji podejmowanych decyzji.
Wobec powyższego bardzo nas zdziwiło oświadczenie burmistrza miasta Milanówka, że przy przydziale z TBS pierwszeństwo mają ludzie mieszkający w złych warunkach. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic niezwykłego. Oczywistym jest, że przy przydziale tego typu mieszkań pierwszeństwo powinni mieć ci, których warunki bytowe urągają ludzkiej godności. Czy jednak taka polityka nie sprzyja dewastacji starych willi i pogarszaniu się warunków bytowych osób w nich mieszkających?
Dla osób nie znających Milanówka spieszymy z wyjaśnieniem. W okresie komunistycznej (lub raczej socjalistycznej) urawniłowki zwykły obywatel nie mógł posiadać zbyt dużej przestrzeni mieszkalnej. Nie pamiętamy dokładnie ograniczeń, ale na pewno niedopuszczalne było posiadanie więcej niż jednego pokoju na osobę. Były tez ograniczenia w metrażu. Właściciele willi w letnisku posiadali przestrzeni mieszkalnej znacznie więcej niż przewidywał regulujący te sprawy dekret, nie mówiąc już o właścicielach pensjonatów.
Aby uczynić zadość ówczesnemu rozumieniu sprawiedliwości społecznej, dokwaterowywano im więc mieszkańców. Podobnie się działo w willach opuszczonych przez właścicieli. Wydzielone w ten sposób mieszkania trwały i trwały i.... w sporym stopniu stopniu trwają do dziś. Po 1989 roku ustalono, że właściciele, lub ich spadkobiercy maja prawo do odzyskania prawa do władania swoja własnością, a państwo ma obowiązek zapewnić lokale mieszkalne osobom 'z kwaterunku'.
Lokali dla przesiedlenia jednak brakowało i brakuje. Chociaż minęło już ponad 20 lat. Miasto posiada na ten cel pewna pule mieszkań (zbudowano kilka bloków TBS). Jednak zbyt małą. Jeżeli prawda jest, że zdecydowano się nimi obdzielać tych co mieszkają w najgorszych warunkach, to wydano wyrok na szereg willi.
Nie można oczekiwać, że ich właściciele będą inwestować w doprowadzenie do dobrego stanu budynku zniszczonego latami zaniedbań jeżeli odłoży to (być może w nieskończoność) moment przydziału mieszkań w TBS mieszkającym w nich 'kwaterunkowym'. Podejrzewamy, że taka postawa musi mieć pełne wsparcie ludzi, którzy mieszkają w lokalach 'z przydziału', bowiem oni pewnie też nie chcą być przesunięci na koniec kolejki osób czekających na nowe mieszkanie socjalne. A stanie się to, zgodnie ze wspomnianym oświadczeniem burmistrza, gdy stara willa w której mieszkają zostanie doprowadzona do naprawdę dobrego stanu technicznego.
Hipotetycznie można powiedzieć, że największe szanse na przekwaterowanie do nowego mieszkania w TBS mają ci mieszkający w lokalach wydzielonych w willach, które ulegają szybkiej dewastacji.
Czy istotnie taka jest polityka mieszkaniowa miasta Milanówka? Jeżeli tak to jaki jest jej cel? Bo przecież zarządu miastem nie powierza ludziom, którzy nie potrafią przewidzieć oczywistych konsekwencji podejmowanych decyzji.
Kłopotliwe pytania |
1. Ile mieszkań przydzieliła gmina Milanówek? 2. ile osób sposród tych co otrzymało mieszkanie od gminy było mieszkańcami kwaterunkowymi starych willi. Jak długo przed otrzymaniem mieszkania od gminy mieszkali w starych willach? W jaki sposób stali się mieszkańcami kwaterunkowych lokali? 3. W jakim stanie były wille których lokatorom przydzielono mieszkania z zasobów gminy? |
Ile zabytkowych willi jest w Milanówku czyli Supertajna Informacja Jawna
Najpiękniejsze milanowskie wille
Gryzie nas od pewnego czasu ilości ocalałych zabytkowych willi, których nijak nie możemy się doliczyć. Według różnych dokumentów znalezionych w Internecie ilość ich waha się pomiędzy 255 i 388, według dokumentacji wpisu układu urbanistycznego do rejestru zabytków jest ich 328, a według rzekomo aktualnego spisu na stronach Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zaledwie 133. Przy czym okoliczności ich zniknięcia z listy obiektów chronionych są w większości wypadków nieustalone (przynajmniej na razie)
Sprawę pogorszyło jeszcze udanie się pani K. w teren gdzie organoleptycznie i przy pomocy kamery uwieczniała wille. Nie dość, że niektórych nie mogła się doliczyć, to jeszcze stan innych nie pozwalał na stwierdzenie czy jeszcze są czy już ich nie ma.
Dobiło nas absolutnie skonfrontowanie tego z własnymi archiwami, z których z kolei wynikało, że willi powinno być znacznie więcej niż w którymkolwiek z wymienionych powyżej spisów.
Dobici stwierdziliśmy, że nie mamy innego wyjścia jak wszelką dokumentację związaną z willami zaklasyfikować jako Supertajną Informację Jawną czyli taką, która jest ukryta za licznymi zasłonami wzajemnie sprzecznych spisów i rejestrów.
Ponieważ jesteśmy z natury bardzo pokojowo nastawionymi osobnikami postanowiliśmy nie wyciągać naszej supertajnej broni 'Skarga na działanie urzędu', lecz zacząć od mniejszego kalibru czyli uprzejmego zapytania. W tym celu spłodziliśmy zgrabne pisemko o treści 'What's the f*** ' (wersja nieskrócona). A następnie podrzuciliśmy pisemko Frayerowi. On jest dobry w tłumaczeniach na języki oficjalne.
Spisy milanowskich willi zostały umieszczone tutaj
Oczywiście nie trzeba dodawać, że powzięte zostały pewne działania w celu wyjaśnienia sprawy tajemniczego zniknięcia 200 przedwojennych milanowskich willi z rejestrów Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków
Zwrócono się do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, żeby się wytłumaczył. Oczywiście się uchylił. Toteż zwrócono się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, żeby Konserwatora jednak skłoniło do wytłumaczenia. Od chwili złożenia pierwszego pisma w tej sprawie minęło jakieś 1,5 roku. Hmm... trzeba jednak zrozumiec konserwatora. Po zgubieniu zgubili 200 willi to chyba każdy by się niechętnie tłumaczył. Nie zrażając się, ślemy jednak ponaglenia.
Sprawę pogorszyło jeszcze udanie się pani K. w teren gdzie organoleptycznie i przy pomocy kamery uwieczniała wille. Nie dość, że niektórych nie mogła się doliczyć, to jeszcze stan innych nie pozwalał na stwierdzenie czy jeszcze są czy już ich nie ma.
Dobiło nas absolutnie skonfrontowanie tego z własnymi archiwami, z których z kolei wynikało, że willi powinno być znacznie więcej niż w którymkolwiek z wymienionych powyżej spisów.
Dobici stwierdziliśmy, że nie mamy innego wyjścia jak wszelką dokumentację związaną z willami zaklasyfikować jako Supertajną Informację Jawną czyli taką, która jest ukryta za licznymi zasłonami wzajemnie sprzecznych spisów i rejestrów.
Ponieważ jesteśmy z natury bardzo pokojowo nastawionymi osobnikami postanowiliśmy nie wyciągać naszej supertajnej broni 'Skarga na działanie urzędu', lecz zacząć od mniejszego kalibru czyli uprzejmego zapytania. W tym celu spłodziliśmy zgrabne pisemko o treści 'What's the f*** ' (wersja nieskrócona). A następnie podrzuciliśmy pisemko Frayerowi. On jest dobry w tłumaczeniach na języki oficjalne.
Spisy milanowskich willi zostały umieszczone tutaj
Oczywiście nie trzeba dodawać, że powzięte zostały pewne działania w celu wyjaśnienia sprawy tajemniczego zniknięcia 200 przedwojennych milanowskich willi z rejestrów Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków
Zwrócono się do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, żeby się wytłumaczył. Oczywiście się uchylił. Toteż zwrócono się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, żeby Konserwatora jednak skłoniło do wytłumaczenia. Od chwili złożenia pierwszego pisma w tej sprawie minęło jakieś 1,5 roku. Hmm... trzeba jednak zrozumiec konserwatora. Po zgubieniu zgubili 200 willi to chyba każdy by się niechętnie tłumaczył. Nie zrażając się, ślemy jednak ponaglenia.
200_willi.jpg | |
File Size: | 145 kb |
File Type: | jpg |
Sarkofag z Kamasutrą
Wille Waleria miasto kupiło w 2006 roku. Był to jak się zdaje Czas Wielkich Nieprzemyślanych Zakupów. W krótkim czasie miasto weszło w posiadanie Turczynka, zabudowań pofabrycznych na ul. Spacerowej 4 i właśnie willi Waleria. Zabudowania pofabryczne zostały zaadoptowane za bajońską sumę na niewyobrażalnie niefunkcjonalne pomieszczenia dla urzędu Miasta a pozostałe obiekty spektakularnie niszczeją. Co pewien czas pojawiają się pomysły jak by proces niszczenia przyspieszyć, bo trudno inaczej nazwać kolejne pomysły ich "zagospodarowania". Przy czym o ile w przypadku willi Waleria zrealizowanie któregokolwiek dotychczasowego pomysłu wspieranego przez Urząd Miasta może spowodować błyskawiczną dewastację najlepiej zachowanej części zabytkowego kompleksu przyrodniczo-urbanistycznego. Wszystkie koncepcje, które wspierał i wspiera Urząd Miasta naruszają Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego czyli..... są niemożliwe do przeprowadzenia. Chyba, że z naruszeniem prawa. Ot taka lokalna specyfika.
Ostatni "przedni" pomysł na willę Waleria to wykorzystanie funduszy norweskich co wymaga znalezienia norweskiego partnera. Nie jest co prawda pewne czy regulamin funduszy norweskich pozwala na wykorzystanie ich na budowę szklanych (czy nie szklanych) domów, co jak się zdaje jest centralną częścią wszelkich planów rewitalizacji Walerii wspieranych przez Miasto. Jednak jak wynika z protokołu z Komisji Kultury z 22.11.2012 zaangażowana w sprawę radna T powiedziała, że nawiązała już kontakty z norweskim Muzeum Vigelanda.
Jeśli chodzi o Vigelanda to kilka przykładowych egzemplarzy jego sztuki można obejrzeć tutaj:
Niegrzecznie, pani radna, od tej strony to pani jeszcze nie znaliśmy ;-) Tak czy inaczej życzymy udanego partnerstwa, chociaż wolelibyśmy żeby było realizowane raczej prywatnie i za prywatne pieniądze, a nie publicznie za naszą kasę.
Więcej o trosce władz miasta o zabytkowa wille można znaleźć w lokalnych mediach.
1) Dopalacz: Pośpieszny "Waleria"- Czyli od d... strony (Bibuła Milanowska)
2) Towarzysko o kulturze - sąsiadka Waleria (Bibuła Milanowska)
3) Willa "Waleria"... po raz pierwszy (Bibuła Milanowska)
4) Willa Waleria (Bibuła Milanowska)
5) Trupek Turczynek i nieboszczka Waleria (Bibuła Milanowska)
6) Rozbudują willę Waleria (WPR 24)
7) Pismo Rady Miasta Milanówka do Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego - odpowiedź Ministra i co dalej (Razem dla Milanówka wpis z 21 września 2012)
Ostatni "przedni" pomysł na willę Waleria to wykorzystanie funduszy norweskich co wymaga znalezienia norweskiego partnera. Nie jest co prawda pewne czy regulamin funduszy norweskich pozwala na wykorzystanie ich na budowę szklanych (czy nie szklanych) domów, co jak się zdaje jest centralną częścią wszelkich planów rewitalizacji Walerii wspieranych przez Miasto. Jednak jak wynika z protokołu z Komisji Kultury z 22.11.2012 zaangażowana w sprawę radna T powiedziała, że nawiązała już kontakty z norweskim Muzeum Vigelanda.
Jeśli chodzi o Vigelanda to kilka przykładowych egzemplarzy jego sztuki można obejrzeć tutaj:
Niegrzecznie, pani radna, od tej strony to pani jeszcze nie znaliśmy ;-) Tak czy inaczej życzymy udanego partnerstwa, chociaż wolelibyśmy żeby było realizowane raczej prywatnie i za prywatne pieniądze, a nie publicznie za naszą kasę.
Więcej o trosce władz miasta o zabytkowa wille można znaleźć w lokalnych mediach.
1) Dopalacz: Pośpieszny "Waleria"- Czyli od d... strony (Bibuła Milanowska)
2) Towarzysko o kulturze - sąsiadka Waleria (Bibuła Milanowska)
3) Willa "Waleria"... po raz pierwszy (Bibuła Milanowska)
4) Willa Waleria (Bibuła Milanowska)
5) Trupek Turczynek i nieboszczka Waleria (Bibuła Milanowska)
6) Rozbudują willę Waleria (WPR 24)
7) Pismo Rady Miasta Milanówka do Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego - odpowiedź Ministra i co dalej (Razem dla Milanówka wpis z 21 września 2012)
3A. Konserwacja czy dewastacja? (46) |
Najnowszych rewelacji związanych z willą Waleria ciąg dalszy. Dla przypomnienia tym razem centralnym punktem rewelacji jest twór o nazwie Akademia Sztuki Narodowej, co do którego Urząd Miasta nie jest w stanie nam odpowiedzieć jaką ma formę prawną ani czyją jest własnością. Niemniej jednak takie drobiazgi nie przeszkodziły bynajmniej w zorganizowaniu przetargu mającego na celu wydanie 116 tys zł na projekt obejmujący zmianę użytkowania istniejącego obiektu mieszkalnego (znaczy willi Waleria) na potrzeby Akademii Sztuki Narodowej. W projekcie koncepcyjnym stanowiącym załącznik do ogłoszenia o przetargu znajdują się liczne ciekawostki. Zacznijmy od prawdziwego "cukiereczka" czyli projektu "pawilonu" który stanowi prawdziwe arcydzieło w dziedzinie wykorzystania szkła i betonu, stylistycznie idealnie dopasowane do otoczenia :-) Pawilonu nie będziemy komentować, to po prostu trzeba zobaczyć. Pawilon jest do zobaczenia tutaj Przechodząc do samej willi Waleria (adoptowanej na potrzeby tej bliżej nieokreślonej Narodowej Akademii Sztuki) to zacznijmy od piwnic w których rzuca się w oczy łącznik (jak się domyślamy prowadzący do "pawilonu"). Hmm... prawdę mówiąc powód zaprojektowania (podziemnego) łącznika jest dla nas nieco niejasny. W Strefie Ochrony Konserwatorskiej zdarza się co prawda projektowanie różnych "łączników" w celu obejścia zapisów Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, który nie dopuszcza budowy drugiego budynku (z łącznikiem "budowa" staje się "rozbudową" i Starostwo Grodziskie to przepuszcza). No ale władze Milanówka nie będą przecież obchodziły planu zagospodarowania, który same ustanowiły,prawda? Tak więc sens zaprojektowania "łącznika" pozostaje niestety zagadką. Przejdźmy dalej. W willi Waleria znaleźć mają się "(...) pomieszczenia na działalność merytoryczną Akademii Sztuki Narodowej, w tym: wydział rzeźby, wydział aktorski, wydział muzyczny, wydział literatury, wydział filmowo-fotograficzny, wydział malarstwa i rysunku, wydział architektury, pomieszczenia wykładowe, pokój rektora, kadry profesorskiej oraz modelatornię (...)". Jednym słowem ambitne plany :-) Wszystko super. Tylko za czyje pieniądze? Bo ani śladu jakiejkolwiek analizy ekonomicznej w górnolotnej koncepcji nie zdołaliśmy się dopatrzeć. Górnolotność planów odnośnie willi Waleria skłoniła nas jednak do serii zupełnie przyziemnych pytań, które publikujemy poniżej i wysyłamy do Burmistrza: |
Pytania do Burmistrza 1. Czy zapisy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla działki willi Waleria są standardowymi zapisami tj. dopuszczenie jednego budynku indywidualnego mieszkalnego oraz jednego budynku towarzyszącego typu garaż,altana itp. Jeśli zapisy nie są standardowe to kiedy zostały zmienione i na podstawie jakiej decyzji/uchwały? 2. Wnosimy o udostępnienie do wglądu dokumentacji poprzedzajacej decyzję o dokonaniu zakupu willi Waleria (tj. analizy, wyceny itp). 3. Wnosimy o udostępnienie do wglądu książki obiektu budowlanego prowadzonej dla willi Waleria. 4. Wnosimy o udostepnienie do wglądu aktu notarialnego zakupu willi Waleria. 5. Wnosimy o ujawnienie dokumentu wskazującego, że zakupie willi Waleria świadomie i z uzasadnionych powodów zaniechano zakupu działek znajdujących się pod ulicami przylegajacych do willi Waleria i będących pierwotnie częścią nieruchomości. 6. Wnosimy o udostępnienie do wglądu dowodów księgowych dokumentujących koszty ponoszone na utrzymanie willi Waleria w nienaruszonym stanie od chwili zakupu. 7. Wnosimy o udostępnienie umowy podpisanej z firmą Kwiatkowska Consulting (jak rozumiemy zatrudnioną jako zewnętrzny koordynator projektu). 8. Wnosimy o udostępnienie dokumentów potwierdzających pracę wykonaną przez firmę Kwiatkowska Consulting na rzecz projektu, w tym dokumentów będących podstawą rozliczeń z firmą Kwiatkowska Consulting. 9. Wnosimy o udostępnienie korespondencji e-mailowej oraz dokumentacji wymienionej pomiędzy Urzędem Miasta Milanówka, firmą Kwiatkowska Consulting w trakcie korzystania z usług firmy na potrzeby projektu. 10. Wnosimy o udostępnienie korespondencji emailowej oraz dokumentacji wymienionej pomiędzy Urzędem Miasta Milanówka i firmą Biuro Architekt Kaczmarczyk w trakcie korzystania z usług firmy na potrzeby projektu. |
Odpowiedzi na powyższe pytania odmówiono twierdząc, że jest to informacja przetworzona. |
Ile wydano na różne "pomysły" zagospodarowania Walerii
Jakiś czas temu RdM opublikował zestawienie kosztów poniesionych przez Gminę Milanówek w związku z willą Waleria od chwili jej zakupu, które UMM podał w odpowiedzi na interpelację radnego Karola Wójcika w 2009 roku i w odpowiedzi na interpelację radnej Marii Swolkień - Osieckiej w 2014 roku. Porównanie obydwu zestawień pokazuje ciekawą rzecz, a mianowicie mało która pozycja w obydwu zestawieniach się zgadza (chociaż teoretycznie zestawienie z 2009 roku powinno byc podzbiorem zestawienia z 2014 roku).
Odpowiedź na interpelację radnej Marii Swolkień - Osieckiej (rok 2014) jest tutaj (część 1 i część 2)
Odpowiedź na interpelację radnego Karola Wójcika (rok 2009) jest tutaj:
Postanowiliśmy do tego dorzucić jeszcze swoją cegiełkę i sprawdziliśmy rejestr umów UMM za lata 2008 -2009 (czyli okres który powinien być pokryty przez obydwie interpelacje). Niestety znów się nic się nie zgadzało bo w rejestrze znaleźliśmy tylko dwie pozycje które pasowały do zestawień z interpelacji tj.
# 342/53/TOM/08 opracowanie ekspertyzy technicznej willi Waleria, MUREX, 32940 zł
# 342/228/GGP/08 ekspertyza willi Waleria Prac.Proj.Arch-Proj 3660 zł
Powstaje więc kilka pytań. Ile właściwie do tej pory UMM wydał na różne "pomysły" zagospodarowania willi Waleria? Na co poszły te pieniądze? Czy ktoś to w ogóle wie? Dlaczego nie można jednoznacznie zidentyfikować tych kosztów?
Na początek postanowiliśmy zwrócić UMM uwagę iż ma błędy w rejestrach umów za rok 2008 - 2009 (na uwagi o błędach na stronie internetowej/BIP częściowo reagował więc może na to tez zareaguje).
Odpowiedź na interpelację radnej Marii Swolkień - Osieckiej (rok 2014) jest tutaj (część 1 i część 2)
Odpowiedź na interpelację radnego Karola Wójcika (rok 2009) jest tutaj:
Postanowiliśmy do tego dorzucić jeszcze swoją cegiełkę i sprawdziliśmy rejestr umów UMM za lata 2008 -2009 (czyli okres który powinien być pokryty przez obydwie interpelacje). Niestety znów się nic się nie zgadzało bo w rejestrze znaleźliśmy tylko dwie pozycje które pasowały do zestawień z interpelacji tj.
# 342/53/TOM/08 opracowanie ekspertyzy technicznej willi Waleria, MUREX, 32940 zł
# 342/228/GGP/08 ekspertyza willi Waleria Prac.Proj.Arch-Proj 3660 zł
Powstaje więc kilka pytań. Ile właściwie do tej pory UMM wydał na różne "pomysły" zagospodarowania willi Waleria? Na co poszły te pieniądze? Czy ktoś to w ogóle wie? Dlaczego nie można jednoznacznie zidentyfikować tych kosztów?
Na początek postanowiliśmy zwrócić UMM uwagę iż ma błędy w rejestrach umów za rok 2008 - 2009 (na uwagi o błędach na stronie internetowej/BIP częściowo reagował więc może na to tez zareaguje).
Sygnalizacja obywatelska |
Pragniemy zwrócić uwagę na błędy w rejestrach umów UMM za rok 2008 - 2009. W szczególności jak się zdaje w rejestrach brakuje niektórych umów dotyczących wydatków poniesionych w związku z willą Waleria, które ujawnione zostały m.in. w odpowiedzi na interpelację radnego Karola Wójcika w roku 2009.
http://bip.milanowek.pl/viewfile/3751/odp_2862.pdf W szczególności spośród pozycji wymienionych w interpelacji w rejestrach umów udało nam się znaleźć jedynie 2 pozycje tj: 342/53/TOM/08 opracowanie ekspertyzy technicznej willi Waleria, MUREX, 32940 zł 342/228/GGP/08 ekspertyza willi Waleria Prac.Proj.Arch-Proj 3660 zł |
# # #
Jeśli chodzi o finansowanie willi "Waleria" od chwili zakupu jej przez miasto to pojawia się tu wiele aspektów które gdyby nie to, że dotyczą realnych pieniędzy (które można byłoby wydać znacznie lepiej) to byłyby komiczne.
W tym sensie komiczne jest to, że przez prawie rok czasu mimo wielokrotnych pytań UMM nie był w stanie powiedzieć kto jest całościowo odpowiedzialny za projekt rewitalizacji willi "Waleria" na który wydano w roku 2013 127503 zł (dane ze sprawozdania rocznego z wykonania budżetu Miasta Milanówka za rok 2013, sekcja "sprawozdanie z wykonania wydatków majątkowych za 2013 rok", poz 64)
Komiczna jest dezercja z Komisji Kultury na której willa "Waleria" miała być dyskutowana dzielnego zespołu odpowiedzialnego za bliżej nieokreśloną koncepcję pod nazwą Akademia Sztuki Narodowej ;-)
Komiczne są artykuły w niektórych propagandowych gazetkach, w których autorzy koncepcji Akademii Sztuki Narodowej prezentują się jako jedyni prawdziwi obrońcy spuścizny Jana Szczepkowskiego mimo iż ich koncepcja nią ma poparcia nikogo (łącznie ze spadkobiercami Jana Szczepkowskiego). Czego przyczyną jest być może to, że nie są w stanie w opisie tego o co im właściwie chodzi wyjść poza jakieś ogólnikowe slogany.
Komiczne są rozbieżności w odpowiedziach na interpelacje dotyczące wydatków poniesionych przez miasto na willę "Waleria".
Tą wyliczankę komicznych wydarzeń (które w świetle wydany do tej pory pieniędzy są jednak tragiczne) moglibyśmy kontynuować, ale zamiast tego postanowiliśmy po prostu upublicznić tą cześć dokumentacji dotyczącej willi "Waleria" którą dostaliśmy w trybie dostępu do informacji publicznej mając nadzieję iż w ten sposób dołożymy swoją cegiełkę do wyjaśniania różnych zagadek dotyczących tego ile pieniędzy i właściwie na co zostało wydane.
Publikujemy:
1. Analizę geologiczną z roku 2013
2. Umowę z firmą Bajor Consulting (wraz z załącznikami)
3. Aneks do umowy z Biurem Architektonicznym Kaczmarczyk przedłużający termin wykonania umowy
Jeśli chodzi o finansowanie willi "Waleria" od chwili zakupu jej przez miasto to pojawia się tu wiele aspektów które gdyby nie to, że dotyczą realnych pieniędzy (które można byłoby wydać znacznie lepiej) to byłyby komiczne.
W tym sensie komiczne jest to, że przez prawie rok czasu mimo wielokrotnych pytań UMM nie był w stanie powiedzieć kto jest całościowo odpowiedzialny za projekt rewitalizacji willi "Waleria" na który wydano w roku 2013 127503 zł (dane ze sprawozdania rocznego z wykonania budżetu Miasta Milanówka za rok 2013, sekcja "sprawozdanie z wykonania wydatków majątkowych za 2013 rok", poz 64)
Komiczna jest dezercja z Komisji Kultury na której willa "Waleria" miała być dyskutowana dzielnego zespołu odpowiedzialnego za bliżej nieokreśloną koncepcję pod nazwą Akademia Sztuki Narodowej ;-)
Komiczne są artykuły w niektórych propagandowych gazetkach, w których autorzy koncepcji Akademii Sztuki Narodowej prezentują się jako jedyni prawdziwi obrońcy spuścizny Jana Szczepkowskiego mimo iż ich koncepcja nią ma poparcia nikogo (łącznie ze spadkobiercami Jana Szczepkowskiego). Czego przyczyną jest być może to, że nie są w stanie w opisie tego o co im właściwie chodzi wyjść poza jakieś ogólnikowe slogany.
Komiczne są rozbieżności w odpowiedziach na interpelacje dotyczące wydatków poniesionych przez miasto na willę "Waleria".
Tą wyliczankę komicznych wydarzeń (które w świetle wydany do tej pory pieniędzy są jednak tragiczne) moglibyśmy kontynuować, ale zamiast tego postanowiliśmy po prostu upublicznić tą cześć dokumentacji dotyczącej willi "Waleria" którą dostaliśmy w trybie dostępu do informacji publicznej mając nadzieję iż w ten sposób dołożymy swoją cegiełkę do wyjaśniania różnych zagadek dotyczących tego ile pieniędzy i właściwie na co zostało wydane.
Publikujemy:
1. Analizę geologiczną z roku 2013
2. Umowę z firmą Bajor Consulting (wraz z załącznikami)
3. Aneks do umowy z Biurem Architektonicznym Kaczmarczyk przedłużający termin wykonania umowy
|
|
4A. O pewnej fotografii |
O dłuższego czasu usiłujemy ustalić jakie materiały archiwalne dotyczące przedwojennej historii miasta Milanówka posiada Urząd Miasta. Urząd Miasta na początku twiedził, że nie ma nic, bo wszystko spłonęło 1939 roku. Później okazało się, że to nie do końca tak...:-). Poza tym Urząd Miasta częstokroć korzysta z archiwalnych zdjęć. Jak i od kogo je pozyskuje? Ile i komu płaci za ich wykorzystanie? |
Pytania do Burmistrza 1 Czy Urząd Miasta Milanówka jest właścicielem zdjecia, które umieszcza jako profilowe na swoim facebookowym profilu (chodzi o przedwojenne zdjecie z widokiem milanowskiego dworca)? Jeśli tak to w jaki sposób je pozyskał? |
Odpowiedż otrzymaliśmy w terminie i brzmiała ona "Urząd Miasta Milanówka posiada zgodę na wykorzystanie przedmiotowego zdjęcia.." . Nasz komentarz. Absolutnie wierzymy,ale mamy dodatkowe pytanie. |
Pytania dodatkowe 2 Wnosimy o udostępnienie do wglądu dokumentu na mocy którego Urząd Miasta Milanówka nabył prawa do wykorzystywania zdjęcia umieszczonego na swoim facebookowym profilu (chodzi o przedwojenne zdjecie z widokiem milanowskiego dworca). |
Odpowiedzi na powyższe pytania odmówiono twierdząc, że jest to informacja przetworzona. |
Banery, banery
Przejeżdżając przez centrum Milanówka można zauważyć, że jest ono upstrzone różnymi banerami reklamowymi, które w przeciwieństwie do banerów jawnościowych "anonimowym złodziejom" jakoś nie przeszkadzają Z tego co pamiętamy to UMM twierdzi, że z tą plagą banerów reklamowych nic nie może zrobić bo nie ma odpowiednich przepisów.
Nie jest to do końca prawdą bo po wczytaniu się w Prawo Budowlane okazuje się, że jeśli baner reklamowy ma być usytuowany na obiekcie wpisanym do Rejestru Zabytków o owszem wymaga to przynajmniej zgłoszenia do odpowiedniej instytucji.
Ponieważ w Milanówku da się zauważyć banery reklamowe także na obiektach które są wpisane do Rejestru Zabytków więc postanowiliśmy sprawdzić jak takie zgłoszenia wyglądają w praktyc
Nie jest to do końca prawdą bo po wczytaniu się w Prawo Budowlane okazuje się, że jeśli baner reklamowy ma być usytuowany na obiekcie wpisanym do Rejestru Zabytków o owszem wymaga to przynajmniej zgłoszenia do odpowiedniej instytucji.
Ponieważ w Milanówku da się zauważyć banery reklamowe także na obiektach które są wpisane do Rejestru Zabytków więc postanowiliśmy sprawdzić jak takie zgłoszenia wyglądają w praktyc
|