Cud piąty czyli o magicznych różdżkach.Wydawało się, że już wszelkie możliwe cuda w okolicy zostały odkryte i więcej cudów nie będzie. Okazało się jednak, że cudotwórczej mocy okolicy zdecydowanie nie doceniono i zupełnie z zaskoczenia ujawnił się cud piąty, który zdaje się jednoznacznie poświadczać iż urzędnicy są wszechmocni i mogą czynić cuda. Cud piąty dotyczył znowu nieruchomości posiadanej przez sceptyków i wyglądał tak.
Na z rzadka porośniętej drzewami działce dla której Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dopuszczał jedynie zabudowę jednorodzinną stał sobie mały szary budynek jednorodzinny. Jednak pewnego dnia spojrzał na niego urzędnik i rzekł "Niech stanie się trzecie mieszkanie, a budynek niech się stanie budynkiem wielorodzinnym". I jego słowo stało się faktem, co udokumentowało wystawione przez urzędnika zaświadczenie. Cud ten miał siłę rażenia niczym bomba atomowa. Nie oparł się mu Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który zabudowy wielorodzinnej nie dopuszczał. Nie oparły się mu minimalne standardy jakie musi spełniać lokal mieszkalny. Nie oparła mu się opinia eksperta, który twierdził, że lokale mieszkalne można wydzielić pod pewnymi warunkami. Urzędnik wydał zaświadczenie, że budynek ma 3 lokale i budynek stał się wielorodzinnym, nie zważając nawet na to, że załącznikiem do zaświadczenia urzędnika była dokumentacja poświadczająca, że budynek wielorodzinnym nie jest. Minęło lat kilka ówcześni właściciele zbyli swoje udziały na rzecz innych osób i budynek zaczął być użytkowany jako wielorodzinny, i okazało się, że budynek mimo najlepszych chęci funkcji wielorodzinnej nie daje rady spełniać, a jego stan techniczny coraz bardziej zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców. Nowi właściciele zaczęli wyjaśniać jak doszło do przekształceń bez zachowania należytych parametrów technicznych. Co na to urzędnicy cudotwórcy (tak,tak ci sami co przy poprzednich cudach)? Otóż po poinformowaniu, że wydarzył się cud podjęli próbę jego naukowego wytłumaczenia powołując się na przepisy które......nie obowiązywały w momencie kiedy cud przemiany z jednorodzinnego wielorodzinny się wydarzył i nie tłumaczą ani nie posiadania przez budynek parametrów umożliwiających mu funkcjonowanie w funkcji budynku wielorodzinnego, ani skąd się wziął lokal nr 3 skoro w dokumentacji do owego momentu figurował jako część niezagospodarowanego strychu. Należy zaprotestować stanowczo przeciwko takiemu pseudonaukowemu podejściu. Cud to cud i nie ma co szukać dla niego jakiś bzdurnych wytłumaczeń. Jeszcze później - lipiec 2013
Nadzór Budowlany samowoli budowlanej się nie dopatrzył co stwierdził na podstawie dokumentów poświadczających że samowola jak najbardziej była. Samorządowe Kolegium Odwoławcze stwierdziło, że zaświadczenia o istnieniu lokalu nie unieważni bo zaświadczenia odwzorowują stan faktyczny i pominęło milczeniem drobny fakt, że akurat to zaświadczenie nie miało nic wspólnego ze stanem faktycznym. Na co oczywiście miało dokumenty w aktach sprawy.
Prokuratura już poświadczyła, ze z przestępstwem urzędnika nie mamy do czynienia. A potem poświadczył to sąd. Nie pozostaje nam więc nic innego jak uznać, że mamy do czynienia z cudem w najbardziej czystej, krystalicznej postaci. Tylko co ze stanem faktycznym? Bo nijak nie możemy się doprosić ani kawałka dokumentacji technicznej czy pozwoleń, które wskazywałyby, że lokal nie jest zagrażającą całemu budynkowi samowolą budowlaną. Za to przyspieszona dewastacja całego budynku jest (niestety) faktem. |
|
|
|